(Sytuacja w Ukrainie, szczególnie wschodniej jest dynamiczna. Rozmowa została przeprowadzona 25.02.2022 r. ok. godz. 21:00 czasu polskiego za pośrednictwem mediów elektronicznych)
Gdzie się w tej chwili Ksiądz Biskup znajduje?
Obecnie pod Charkowem. Wróciłem po tym jak odwiozłem do rodziny żonę i dzieci. Do Charkowa już nie mogłem wjechać, gdyż miasto znajduje się pod ciągłym rosyjskim ostrzałem.
A jak wygląda sytuacja w Kościele?
Nasze parafie są w różnym stanie. W Charkowie, gdzie jestem również proboszczem, kilka osób wyjechało, ale większość pozostała w strefie aktywnych działań wojennych. Rosyjskie wojska nas okrążyły, a na Berdiańsk jadą czołgi. W niektórych miejscach jest jeszcze względnie spokojnie, ale problemem jest to, że większość naszych parafii znajduje się właśnie na wschodzie i południu kraju, gdzie prowadzone są intensywne walki. Nasi wierni pozostają w swoich miastach. Niektórzy nie mogą wyjechać, bo na przykład mają pod opieką bliskich, którzy nie są w stanie przebyć tak długiej i wyczerpującej drogi. Pozostało nam utrzymywanie kontaktu, modlimy się i koordynujemy pomoc humanitarną.
Czy są jakieś informacje o ofiarach wśród wiernych lub o zniszczeniach kościołów?
Póki co, jeszcze nic takiego się nie wydarzyło. Przedwczoraj, a więc w pierwszym dniu ataku, wybuchła panika, ale dzisiaj – przynajmniej w kręgu osób, które znam, jest już względnie spokojnie, na tyle na ile można być spokojnym w takiej sytuacji.
Charków położony jest bardzo blisko rosyjskiej granicy i większość mieszkańców mówi po rosyjsku – jakie są nastroje wśród okolicznej ludności
Wprawdzie nie wszyscy mają takie samo spojrzenie to jednak tym razem Rosja nie cieszy się – mówiąc delikatnie – taką sympatią jak kiedyś. Oczywiście, wielu łączą lub łączyły różne kontakty, powiązania rodzinne, ale trudno mówić dziś o „przyjaźni”, skoro wyraża ją dziś trajektoria rakiet batalistycznych, zrzucane bomby i ciągłe ostrzały. Ten grad agresji zachęca do zmiany stanowiska i jednocześnie konsoliduje społeczeństwo ukraińskie do walki o swój kraj.
Księże Biskupie, co możemy zrobić jako Kościoły ewangelickie w Europie? Jak możemy pomóc?
Przyjmować uchodźców i na pewno udzielać pomocy duszpasterskiej, trzeba się modlić i mówić głośno o grzechu wojny, a nie o jakimś wyimaginowanym pokoju, który sugeruje równą winę dwóch stron. Potrzebne są środki finansowe na zakup żywności, leków, środków higieny czy wyposażenia miejsc noclegowych.
Trzeba przyjmować uchodźców i na pewno udzielać pomocy duszpasterskiej, modlić się i mówić głośno o grzechu wojny, a nie o jakimś wyimaginowanym pokoju, który sugeruje równą winę dwóch stron.
Czy otrzymaliście jakieś sygnały od luteran z Rosji?
Tylko kilka. Większość to prywatne wyrazy współczucia, zapewnienia o modlitwie. Rosyjscy luteranie nie mogą publicznie jednoznacznie zabierać głosu, gdyż to może skutkować represjami. Ale prawdopodobnie znacząca część milczących jest pod wpływem rządowej propagandy.
Co będzie Ksiądz Biskup robił w najbliższych godzinach i dniach?
To, co zawsze. Będę rozmawiać z ludźmi, starał się ich pokrzepić, wysłuchać, modlić się z nimi. Spróbuję wywieźć parę osób w inne miejsce i przy okazji dostarczę trochę żywności do Charkowa. Muszę też odwiedzić kilkoro parafian i sprawdzić, jak się mają. Z większością ludzi mamy kontakt poprzez członków rady parafialnej. Będę starał się utrzymać kontakt z innymi parafiami i naszymi przyjaciółmi w Ukrainie i zagranicą. Krótko mówiąc – nic wielkiego po prostu pomagać w miarę swoich sił.
Módlmy się o pokój dla Ukrainy i całego świata 🇺🇦 https://t.co/T4KueJThyv @luteranie #PrayForUkraine pic.twitter.com/60AKaZtwlu
— bp Jerzy Samiec (@BpJerzySamiec) February 24, 2022
Luteranie.pl: Oświadczenie Konsystorza ws. agresji Rosji przeciwko Ukrainie
Luteranie.pl: Apel o wsparcie Ukrainy w sytuacji konfliktu zbrojnego
Ewangelicy.pl: Wprowadzenie w urząd biskupa ks. Pavlo Shvartsa
1 thought on “Mówmy o grzechu wojny, a nie o wyimaginowanym pokoju – rozmowa z bp. Pavlo Shvartsem, zwierzchnikiem ukraińskich luteran”