Odkrywca, Niszczyciel, Ożywiciel – Duch Święty

Święto Zesłania Ducha Świętego (Pięćdziesiątnicy), chętnie nazywane przez kaznodziejów dniem narodzin Kościoła, to jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym, także w luterańskim. Ale to nie Kościół ani tym bardziej jego urodzinowe przyjęcie są tutaj kluczowe, a właśnie Duch Święty. Temat Ducha nieustannie przewija się przez dzieje reformacji, ale dziś kojarzony jest głównie z ruchem pentekostalnym. Czy luteranie mają coś do powiedzenia na temat Ducha Świętego?

9 czerwca 2019, Redakcja

Chcąc zorientować się, w co właściwie wierzy, a raczej co wyznaje Kościół ewangelicko-augsburski o Duchu Świętym można byłoby to zrobić w kilku krokach:

Po pierwsze: przypomnieć sobie zapowiedzi Jezusa odnoszące się do wylania Ducha Świętego, które znajdujemy w różnych ewangeliach, a także samo wydarzenie Zesłania opisane w Dziejach Apostolskich.

Po drugie: przeczytać na głos trzecią część (artykuł) Wyznania Wiary wypowiadanego podczas nabożeństw Słowa Bożego (Apostolskie Wyznanie Wiary) czy nabożeństw z Wieczerzą Pańską (Nicejsko-Konstantynopolitańskie Wyznanie Wiary). O ile Wyznanie Apostolskie mówi tylko o wierze w Ducha Świętego, o tyle Wyznanie Nicejskie mówi już o „Panu i Ożywicielu, który od Ojca [i Syna] pochodzi (…) który mówił przez proroków”.

Jak do roli Ducha Świętego odnosi się Kościół ewangelicko-augsburski, jak rozumie to teologia luterańska? Warto poświęcić parę chwil na lekturę komentarza ks. Marcina Lutra do Trzeciego Artykułu Wiary zarówno w Małym, jak i w Dużym Katechizmie. W właściwie kilku zdaniach Luter wyjaśnia to, co do dziś jest charakterystyczne dla ewangelickiego zrozumienia działania Ducha Świętego:

„Wierzę, że ani przez własny rozum, ani przez siły swoje w Jezusa Chrystusa, Pana mego, uwierzyć ani z Nim połączyć się nie mogę, ale że mnie Duch Święty przez Ewangelię powołał, darami swymi oświecił, w prawdziwej wierze poświecił i utrzymał; tak jak całe chrześcijaństwo na ziemi powołuje, zgromadza, oświeca, poświęca i w prawdziwej, jedynej wierze w Jezusa Chrystusa utrzymuje (…).” (Mały Katechizm)

 

„Albowiem ani ty, ani ja nie moglibyśmy nigdy dowiedzieć się czegoś o Chrystusie, ani w Niego uwierzyć i Jego mieć za Pana, gdyby nam tego Duch Święty przez zwiastowanie Ewangelii nie podał i do serca nie włożył. Dzieło zbawienia starało się i zostało dokonane, ponieważ Chrystus zdobył i pozyskał dla nas ów skarb przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie itd. Gdyby to dzieło było w ukryciu, tak iż nikt by o nim nie widział, byłoby daremne i stracone. Aby więc ten skarb nie pozostał w ukryciu, lecz mógł być nabyty i użyty, kazał rozpowszechniać i zwiastować Słowo, w którym daje Ducha Świętego, abyśmy ten skarb i zbawienie mogli nabyć, i przyswoić sobie.” (Duży Katechizm)

Wymowny jest fakt, że w Wyznaniu Augsburskim nie ma osobnego artykułu poświęconego Duchowi Świętemu, ale nie oznacza to, że Duch jest nieobecny. Jest! W artykule o Synu Bożym (Art. III), ale i w kilku innych, mowa jest o Duchu Świętym.


Odkrywca

Uwzględniając wspólne dla całego chrześcijaństwa wypowiedzi o Duchu Świętym, a także różnice wynikające z nieco innego rozumienia pochodzenia Ducha Świętego od Ojca [i Syna] w tradycji wschodniej i zachodniej, charakterystyczna w przytoczonych wypowiedziach reformatora o Duchu Świętym jest wiara, że bez Ducha Świętego zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa pozostaje ukryte, niewidoczne. Ono już jest, gdyż śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa dokonały się, ale nikt nie jest w stanie przyjąć Jezusa i zrozumieć Ewangelii bez Ducha, który w teologii Lutra jest Wielkim Odkrywającym to, co przed ludzkimi oczami jest przysłonięte i zasłonięte.

Duch Święty rozkodowuje to, co ludzki umysł i serce czynią nieczytelnym. Bynajmniej nie chodzi o Ducha Świętego, który w magiczny sposób rozwiązuje łamigłówkę wiary, ale o to, że Duch dopiero umożliwia dostrzeżenie całego horyzontu wiary w jej głębi, wysokości i szerokości, a środkiem tego horyzontu jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus.

Dokładnie tę narrację widać też w Lutrowym hymnie o Duchu Świętym (ŚE 222):

Prosimy Ducha dziś Świętego, by wiarę w Zbawcę dał naszego. Byśmy nią strzeżeni, w końcu zbawieni, do wieczności byli wprowadzeni. Kyrieleison.

Jak Duch Święty działa w Kościele, przez Kościół i poza nim, a także, gdzie są granice Kościoła – to były (i w jakiejś mierze wciąż są) wielkie tematy wielkiej teologii, które przebijają się do codziennych pytań o wiarę. W okresie reformacji temat Ducha – doświadczania, inspiracji i uświęcenia – rozgrzewał debaty i prowadził do sporów: kto może rościć sobie prawo do posiadania Ducha Świętego, kto i w jaki sposób określa jego obecność w Kościele? W teologii luterańskiej przez długi czas panowała pewna powściągliwość w wypowiadaniu się o Duchu Świętym – zmiany następowały w okresie mniejszych i większych ruchów przebudzeniowych. Dopiero w XX wieku dzięki pracom teologów ewangelickich (Rudolfa Otto i Regina Prentera) oraz dzięki dialogowi ekumenicznemu z teologią prawosławną (Maanermaa, Karkkainen) zaczęto lepiej dostrzegać znaczenie pneumatologii (nauka o Duchu Świętego) w teologii luterańskiej.

Właściwie, taki stan rzeczy powinien dziwić, gdyż Luter w temacie Ducha Świętego powściągliwy nie był, co pokazuje temperatura debat i kontrowersyjny styl sporu Lutra (jak na dzisiejsze warunki) zarówno z Kościołem rzymskim, jak i tzw. lewym skrzydłem reformacji.

Jak już powiedzieliśmy, Duch Święty jest dla Lutra tym, który odsłania, objawia, więcej, który uczy chrześcijan, kim właściwie jest Chrystus, co uczynił i czym jest chrześcijaństwo. Duch jest Odkrywcą tego, co zakryte. On nie tylko sprawia, że Chrystus nie jest postacią z zamierzchłej historii, ale przyprowadza, wręcz przyciąga ludzi do Chrystusa. Ale w jaki sposób działa? Czy jest bezpośrednią inspiracją, niewidzialnym strumieniem komunikacji, pochłaniającym ogniem?

Dla teologii ewangelickiej (luterańskiej) istotne jest, że Duch Święty działa w podwójny sposób – wewnętrznie i zewnętrznie.  Jednak zanim zacznie działać wewnętrznie, przemieniając człowieka, działa zawsze zewnętrznie poprzez zwiastowane Słowo Boże, w tym i Sakramenty. Duch Boży jest w pełni suwerenny w swoim działaniu, ale jednocześnie związany jest ze Słowem, udziela się sam i odkrywa Chrystusa poprzez głoszenie Ewangelii i widzialne Słowo (sakramenty). A wszędzie tam, gdzie to Słowo jest głoszone i pod postacią sakramentów udzielane, tam rodzi się, dzieję się i żyje Kościół.

Już w tym miejscu dostrzec można inne rozłożenie akcentów, a nawet różnice w luterańskim ujęciu Kościoła zarówno w odniesieniu do optyki rzymskokatolickiej, jak i lewego skrzydła reformacji, których Luter określał mianem marzycieli (entuzjastów). Inaczej niż w tradycji rzymskokatolickiej działanie Ducha Świętego stanowi ramy dla działania Kościoła, ale nie odwrotnie. Innymi Słowy: Kościół jest zawsze tam, gdzie jest Duch Święty, ale nie odwrotnie. Kościół „nie produkuje” Ducha, tenże Duch nie jest na zawołanie i przywołanie Kościoła, ale o Kościele możemy mówić tylko dlatego, że Duch wciąż działa. Pięćdziesiątnica trwa, a bez niej nie ma Kościoła, nie ma głoszenia Ewangelii, nie ma sakramentów. To nie znaczy, że Kościół z automatu ma zakładać, że Duch jest notariuszem kościelnych postanowień i zstępuje na zawołanie, ale ma się modlić o Ducha Świętego i przywoływać Go w nadziei i wierze, że jest w Kościele obecny. Ten Duch w sposób widzialny działa w Kościele poprzez dary łaski Bożej, widzialne znaki niewidzialnej łaski, w których dzięki mocy Ducha ludzie doświadczają Chrystusa i przyjmują bez własnej zasługi dary Jego zbawienia. Nie chodzi zatem o ponadnaturalne doświadczenie i oświecenie, poprzez które człowiek mógłby się chełpić Bogiem, ale skuteczne, widzialne znaki Bożej obecności i obietnicy, których człowiek doświadcza w Kościele. Z kolei granice Kościoła określa sam Duch Święty, który wieje, czy jak mówią wschodnie tłumaczenia „dyszy” dokąd chce. To Duch odsłaniający Chrystusa przenika i tworzy Kościół poza granicami, które kreśli człowiek, ponad murami zbudowanych z kościelnych dogmatów.

Niszczyciel

Duch nie tylko odkrywa obietnice Ewangelii, nie tylko pociesza chrześcijanina nadzieją Chrystusa. Duch pokazuje także człowiekowi grzech, odsłania Zakon, którego żaden grzesznik nie może wypełnić, stąd też do „służby Duch Świętego należy nie tylko niesienie pociechy, lecz także (poprzez służbę Zakonu) karanie świata za grzech.” (Formuła Zgody, SD, V).

Duch jest zatem nie tylko Stworzycielem wiary, Odkrywcą Chrystusa, ale jest też – jak to określa amerykański teolog luterański Steven D. Paulson – Niszczycielem (Spiritus Extinctor): „Duch Święty zanim nas pocieszy, musi nas zabić” – tzn. wskazać człowiekowi, że nie jego własne siły, prywatne poczucie doskonałości, zdolności duchowe czy jakikolwiek inny potencjał są w stanie sprawić zbawienie – jeśli by tak było to ostatnie słowo należałoby do śmierci, a Duch ogłasza śmierć śmierci, wskazując właśnie na Chrystusa dla nas.

Ożywiciel

Duch odkrywa wiarę, jednocześnie niszczy iluzje, ale i uświęca, przemieniając człowieka, jego serce i ukierunkowuje go na Chrystusa. W ciemności niewiary i religijnego rozczarowania Duch Święty rozpala ogień, który w każdym człowieku płonie w inny sposób. Duch rozświetla, ale nie spala, a to, co wypalone pobudza do nowego życia.

Obraz ciemności i światła ilustruje praktykowany gdzieniegdzie w Niemczech zwyczaj liturgiczny, gdy po nabożeństwie na Wniebowstąpienie Pańskie gaszone są świece na znak Chrystusa, który wstępuje z ziemi do Ojca w niebie. Świece zapalane są na Zesłanie Ducha Świętego – ogień jako symbol Ducha Świętego, gorliwej wiary, ale i obecności Chrystusa, którą Duch odkrywa przed człowiekiem.

Wydarzenie Zesłania Ducha Świętego ukazuje też różnorodność darów w Kościele. Przedstawia Kościół jako przestrzeń działania Ducha pośród wszystkich ludzkich starań. Uczy modlitwy o zdolność rozpoznawania owoców Ducha i obecności Kościoła Jezusa Chrystusa, także tam, gdzie wydaje nam się, że być nie może.

Przybądź, Duchu Święty!

1 thought on “Odkrywca, Niszczyciel, Ożywiciel – Duch Święty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *