W minioną niedzielę (8. Niedziela po Trójcy Świętej, 21.07.2013) Kościół rozważał niezwykłą historię uzdrowienia niewidomego od urodzenia wg przekazu Ewangelii Jana. Mimo iż to nie uzdrowienie stoi w centrum tej opowieści, a o wiele bardziej rozważania nt. światłości, którą jest sam Jezus Chrystus, to trudno przejść obojętnie wobec wydarzenia, stanowiącego osnowę ewangelicznej relacji.

Historia ukazuje Chrystusa, dokonującego cudu uzdrowienia. Jezus występuje tutaj w roli boskiego Lekarza. Jest to niezwykle ciekawy element tej opowieści i bardzo stary. Już w 2. Księdze Mojżeszowej czytamy słowa wypowiedziane przez Boga do Mojżesza: „Ja jestem Pan, twój lekarz.” (15,26). Starożytni Ojcowie Kościoła dość wcześnie zaczęli nazywać Chrystusa lekarzem, stąd też w teologii chrześcijańskiej przyjął się termin CHRISTUS MEDICUS, Chrystus lekarz. Św. Ignacy z Antiochii, żyjący w II wieku naszej ery, pisał: „Jest lekarz, a jest nim Jezus Chrystus.” Starożytni chrześcijanie postrzegali człowieka jako jedność. Uzdrowienie miało charakter całościowy, dotyczyło duszy i ciała. Wykraczało również poza życie doczesne, czego dowodzą wizerunki Chrystusa Lekarza na starochrześcijańskich sarkofagach.

W średniowieczu myśl ta uległa częściowemu zapomnieniu i to tak dalece, że w XIII wieku zakazano nawet księżom wykonywania zawodu lekarza. Prawdziwy renesans, czy wręcz rewolucji dokonała tutaj Reformacja, która znów podjęła temat Chrystusa Lekarza – w pismach i świadectwach Reformatora znajduje się mnóstwo słów przyrównujących Chrystusa do Lekarza. Ukazuje to również bogata ikonografia i arsenał porównań łączących świat medycyny z teologią: sakramenty święte jako pharmacologia sacra, Kościół i Królestwo Boże jako szpital dla grzeszników, w którym Chrystus zajmuje się całym człowiekiem.

Powstało wiele prac naukowych o tzw. medycznej teologii w ujęciu Lutra, zwracających uwagę na Chrystusa Lekarza. Także w Śpiewniku Ewangelickim znajdują się ślady, mówiące o Chrystusie Lekarzu:

Uzdrów mnie, Lekarzu duszy, ulecz co schorzałe, mdłe; odejm boleść, co mnie kruszy, grzechu jad, co trawi mnie; owoc Adamowych win i mój własny grzeszny czyn. Gdy mnie krwią swą skropisz, Panie, wszelka nędza ma ustanie.” (ŚE 165,2)

Co czyni Bóg, jest dobrze tak, On wiernie mnie piastuje. Więc ufam Mu, mój Lekarz wszak mnie jadem nie zatruje, lecz leki da, te, których trza. Chcę na Nim tu przestawać i Jemu się oddawać.” (ŚE 665,3)

Druga strofa zaczerpnięta jest z pieśni Co czyni Bóg, jest dobrze tak (oryg. Was Gott tut, das ist wohlgetan) napisanej przez Samuela Rodigasta (1649-1708), niemieckiego poety i pieśniarza. Tekst pieśni kilkakrotnie pojawia się w kantatach Jana Sebastiana Bacha. W 1724 r. Bach skomponował nawet kantatę o tym samym tytule.

Topos Chrystusa Lekarza doczekał się także aptekarskiego rozwinięcia, szczególnie popularnego w pobożności ortodoksji luterańskiej. Na obrazach opatrzonych najczęściej słowami Chrystusa wzywającego wszystkich utrudzonych i obciążonych (por. Mt 11,28), Zbawiciel ukazany jest jako aptekarz udzielający leku na śmiertelność (Sakrament Ołtarza) lub też wiary, nadziei i miłości. W Europie znajduje się ok. 150 obrazów Chrystusa Apotekarza – jeden z nich w podberlińskim, ewangelickim kościele Ducha Św. w Werder nad Hawelą.