Brexit jak Reformacja?
W Wielkiej Brytanii temat wystąpienia kraju z Unii Europejskiej komentują nie tylko politycy czy psychiatrzy, lecz także historycy. Powodów jest wiele, a jednym z nich była wypowiedź polityka, który przyrównał Brexit do reformacji. – To bzdura – odpowiada prof. Diarmaid MacCulloch – Architekci reformacji byliby zasmuceni izolacjonizmem Brexitu – przekonuje na łamach ‚The Guardian’.
Debatę wywołał poseł Partii Konserwatywnej i zwolennik Brexitu Ian Duncan Smith, którego tygodnik ‚The Tablet’ określił mianem jednego z najbardziej wpływowych katolików w brytyjskiej polityce. W wypowiedzi dla mediów Duncun Smith stwierdził, że Brexit jest jak ponowne zerwanie z Rzymem, ale co zaskakujące, dodał, że podobnie jak reformacja „Brexit będzie eksplozją możliwości i wyzwoli ducha przedsiębiorczości”. Nie tylko przypomniano politykowi, że dla katolików w Anglii reformacja nie miała (mówiąc delikatnie) dobrych skutków, ale też, że wbrew temu, co twierdzi, reformacja była paneuropejskim fenomenem.
Głos w debacie zabrał prof. Diarmaid MacCulloch, autor obszernej monografii o reformacji i kilkudziesięciu pozycji naukowych dotyczących historii angielskiej i kontynentalnej reformacji. Ostatnio wydał biografię Tomasza Cromwella, lorda protektora Anglii, bliskiego współpracownika Henryka VIII, który ostatecznie skazał Cromwella na śmierć (ponoc bardzo tego później żałował).
Sir MacCulloch przypomniał, że zerwanie z Rzymem dokonane przez króla Henryka VIII doprowadziło do angielskiej reformacji, ale reformacja nie wydarzyła się dzięki królowi. – Henryk nie był protestantem, a właściwie wysyłał protestantów na śmierć za głoszenie herezji. Reformacja kwitła w Anglii nie dzięki, ale mimo działań Henryka VIII – zaznacza prof. MacCulloch.
Czy reformacja ma coś wspólnego z Brexitem, co sugerował Duncun Smith? Nie – odpowiada MacCulloch i wyjaśnia: Gdy Anna Boleyn (druga żona Henryka VIII) została ścięta w 1536 roku, Tomasz Cromwell, który potajemnie był protestantem, robił wszystko, aby Anglia nie powróciła pod strefę wpływu papiestwa. – Manipulował królem i pogłębiał jego chęć do samodzielnego zarządzania Kościołem, zachęcając go do włączenia się w nowy internacjonalizm ukształtowany przez protestantów – pisze MacCulloch na łamach ‚The Guardian’.
I rzeczywiście, angielscy protestanci (głównie tradycji reformowanej) utrzymywali bliskie kontakty z europejskimi współwyznawcami, a w czasach prześladowań korzystali ze schronienia w kontynentalnej Europie. Wielu europejskich teologów protestanckich współkształtowało reformacyjne oblicze Kościoła Anglii, w tym Polak, Jan Łaski.
– Architekci reformacji byliby zdumieni i zasmuceni izolacjonizmem i wąską wizją Brexitu. Poszukiwali radykalnej reformy w Kościele, a gdy nadużycia i korupcja zostały wyeliminowane, celem była rozciągająca się na cały kontynent jedność, a nie rozmycie i słabość – uważa prof. MacCulloch.
Prof. Diarmaid MacCulloch mocno zaangażował się w ruch społeczny sprzeciwiający się wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W 2017 roku udzielił portalowi luter2017.pl (poprzednik ewangelicy.pl) obszernego wywiadu o znaczeniu reformacji. Zachęcamy do lektury tej rozmowy TUTAJ.
Kościół Anglii nie zajął oficjalnego stanowiska ws. Brexitu choć pojedynczy hierarchowie anglikańskiego episkopatu opowiadali się za pozostaniem kraju w Unii Europejskiej. Zamieszanie wokół Brexitu utrudniło fukcjonowanie Kościołom mniejszościowym. Duża część ich wiernych to imigranci. Dotyczy to także Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Wielkiej Brytanii.
Rzeczywiście dziwić może naiwna radość IDS,zresztą byłego nieudanego i dlatego krótkotrwałego lidera torysów przed Davidem Cameronem,z powodu Brexitu. Przypomina mi się była premier Theresa May,która namiętnie roztaczała wizję UK jako drugiego Singapuru,po opuszczeniu UE.A tak swoją drogą,to do czego to doszło,że dumny Albion mierzy teraz do poziomu niegdysiejszej swojej kolonii,która bynajmniej perłą w koronie nie była.O tempora,o mores,chciałoby się rzec.A co do Indii,to koncern TATA radzi sobie doskonale również w…brytyjskim przemyśle ciężkim.Zatem co z ową potęgą wieszczoną przez May,a dziś jeszcze bardziej przez ideowego pobratymca Trumpa nad Tamizą,czyli Borisa Johnsona???Sąsiad Brytyjczyków,Irlandczyk Beckett powiedziałby im,że to czekanie na Godota.Profesor MacCulloch ma słuszność,iż Reformatorom z Wysp Brytyjskich Brexit kojarzyłby się z izolacjonizmem, jeszcze jedną z form ucieczki od doczesnego świata.Warto obserwować sytuację nad Tamizą,bo ma ona z pewnością wymiar rozwojowy.