Wstąpił na niebiosa…

Między Wielkanocą a Zesłaniem Ducha Świętego w kalendarzu liturgicznym znajduje się święto często zaniedbywane, niezrozumiane, a przez to marginalizowane. Odnieść można nawet wrażenie, że Wniebowstąpienie Pańskie to święto niewygodne i trudne dla Kościoła, bo skoro Chrystus wstąpił na niebiosa, to znaczy, że teraz musimy sobie ze wszystkim radzić sami lub – co gorsza – mamy wpatrywać się w niebo. Czy naprawdę?

7 lutego 2019, Redakcja

Rzeczywiście święto Wniebowstąpienia Pańskiego nie jest łatwym świętem. Zresztą – czy istnieją łatwe święta w chrześcijańskim kalendarzu liturgicznym? W każdym z świąt ukryta jest Ewangelia, w którą wpisana jest Tajemnica Odkupienia – nie tylko wielkanocna radość, ale i mroki Wielkiego Piątku. Nie inaczej jest z Wniebowstąpieniem Pańskim, obchodzonym 40 dni po Wielkanocy.

Właściwie święto Wniebowstąpienia Pańskiego jest poniekąd przysłowiową wodą na młyn tych krytyków chrześcijaństwa, którzy przekonują, że chrześcijanie oderwani od ziemskiej rzeczywistości wyczekują cudownych znaków z nieba, w nim lokalizując spełnienie swoich nadziei czy po prostu sensu życia, zaniedbując przy tym doczesność. I rzeczywiście w historii chrześcijaństwa nie brakowało postaw, ukazujących Ewangelię o Jezusie Chrystusie jako nagrodę, od której kupony odcinać będziemy dopiero „tam w niebiesiech”, więc należy pogodzić się z niesprawiedliwością i grzechem „na łez padole”. Nie brakowało jednak i takich głosów, że w dzisiejszym świecie pełnym dosłowności, skoncentrowanym na pogoni za zyskiem i bezwzględną samorealizacją perspektywa nieba, niebiańskości i tego, co duchowe jest tym, czego najbardziej potrzebujemy. Obydwie narracje mieszczą się w wyzwaniu, jakie stwarza Wniebowstąpienie Pańskie. Dlatego też Wniebowstąpienie Pańskie nie jest i nie może być liturgicznym przerywnikiem między jednym świętem a drugim, nie jest mało znaczącym epizodem w historii zbawienia, a o wiele bardziej manifestacją  porywającej obietnicy o rodzicielskiej miłości Boga. Jest także obrazem ludzkich zmagań z wiarą i wątpliwościami.

Gdy dokładnie przyjrzymy się scenie Wniebowstąpienia zobaczymy apostołów wpatrujących się w niebo. Nie są nam obcy, a wręcz bardzo bliscy. Mimo postępu technicznego, zdumiewających odkryć i przekonania o własnej samowystarczalności człowiek wciąż wpatruje się w niebo. Po chwili przychodzi otrzeźwienie, wybudzenie z letargu biernego wpatrywania się. Czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba. (Dz 1,11)

Skoro został wzięty to czy nadal z nami jest?

Dla luterańskiej tradycji teologicznej Wniebowstąpienie Pańskie posiada ogromne, choć często niedostrzegane znaczenie. Wniebowstąpienie Chrystusa wyraża nie tyle „zmianę lokacji”, przemieszczenie z punktu A (ziemia) do punktu B (niebo), ale zmianę stanu oraz obietnicę skierowaną do każdego człowieka. Wstępujący do nieba Chrystus przemieniony Zmartwychwstaniem to Chrystus wstępujący do pełnej radości Ojca, to ukoronowanie i wypełnienie Obietnicy, która stała się Ciałem w betlejemskiej grocie. Wniebowstąpienie nie oznacza zatem, że Chrystusa nie ma już pośród nas, ale mówi o innym rodzaju Jego obecności. Chrystus wstępujący w chwałę niebios przełamuje nasze trójwymiarowe myślenie i w cudowny sposób pozostaje z nami – w swoim Słowie, poprzez modlitwę, a w sposób szczególny w zbawiennych darach łaski: Sakramentach Świętych. Doniosłość święta Wniebowstąpienia Pańskiego wyraża się również w tym, że zgodnie ze świadectwem Pisma Świętego oraz najstarszą tradycją liturgiczną luteranie obchodzą Wniebowstąpienie Pańskie dokładnie 40 dni po Wielkanocy (jest to zawsze czwartek) i nie przekładają go na najbliższą niedzielę, 6. Niedzielę po Wielkanocy (Exaudi), która jest zapowiedzią Zesłania Ducha Świętego. Wniebowstąpienie musi liturgicznie zabrzmieć i wybrzmieć jako ważny etap w historii zbawienia każdego grzesznika i całego Kościoła.

Jaki jest pożytek z Wniebowstąpienia Pańskiego?

Dzięki Wniebowstąpieniu obecność Chrystusa rozpościera się poza horyzont czasu i przestrzeni – jest deklaracją wielkiej miłości i miłosierdzia, jest dowodem przyjaźni Boga z człowiekiem, potwierdzeniem słów: Oto Ja jestem z Wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

Czy Wniebowstąpienie nie oznacza raczej, że mamy porzucić myśli o „marnym świecie”?

Wniebowstąpienie Pańskie nie ma negatywnej wymowy, a nazywa, wyraża i symbolizuje to, co składa się na tajemnicę i zarazem dramat wiary chrześcijańskiej. Jak rzadko które święto opisuje pradawne napięcie między doczesnością a wiecznością, poczuciem misji tu na ziemi i pragnieniem jedności z Bogiem w niebie. Dlatego też tak ważne jest przeżycie Wniebowstąpienia Pańskiego jako tajemnicy odkrywanej na naszych oczach jako obecności Chrystusa pośród nas.

Wniebowstąpienie jest korektą naszych oczekiwań i wyobrażeń, zaproszeniem do znalezienia środka między powołaniem do życia wiecznego, a powołaniem, jakie wszyscy otrzymaliśmy na Chrzcie Świętym. Wniebowstąpienie Pańskie to również wezwanie do misji, aby Chrystus, gdy znów do nas przyjdzie, nie zastał nas wciąż patrzących w niebo.

Wniebowstąpienie to zaproszenie do działania, co celnie wyraża jedna z pieśni:

Czemuż tak się ociągacie? Chcecie łaski? W Nim ją macie. Chcecie życia? Bierzcie je! Chcesz dziedzictwa? Ujrzysz chwałę, spełni twe pragnienia śmiałe. Chcesz Chrystusa? Woła cię!” (ŚE 207,4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Aby wykorzystać treść lub jej fragmenty należy otrzymać pozwolenie redakcji!