Luter i ojcowie Kościoła
Obiegowa opinia głosi, że luteranie przyjmując zasadę ‘sola scriptura’ odrzucili ojców Kościoła. Obiegowa opinia głosi również, że luteranie śladem Lutra za nic mają wypowiedzi ojców i innych teologów sprzed Reformacji, dokonując w ten sposób wyłomu w duchowym dziedzictwie Kościoła. Czy aby na pewno?
Ewangelicki teolog i historyk Volker Leppin zwrócił uwagę na interesujący fakt: w XIII wieku na dobre zadomowiła się w kościołach ambona jako miejsce, z którego duchowni wygłaszali kazania. Stało się tak dzięki mnichom zakonów żebraczych, którzy właśnie z ambon napominali grzeszników i wzywali do składania ofiar. Częstym elementem zdobiącym ambony były posągi przedstawiające Ojców Kościoła. Docenienie Słowa Bożego w liturgii i życiu Kościoła przez reformację podniosło rangę ambon w wyposażeniu kościelnym. Jednak zmiana ta miała jeszcze jeden aspekt – na ambonach, nazywanych też kazalnicami, posągi i wizerunki Ojców Kościoła zaczęły zastępować symbole biblijne i postaci ewangelistów. O ile w średniowieczu Pismo Święte interpretowane było głównie przez świadectwa/opinie ojców, o tyle reformacja podkreśliła, że najważniejsze jest, aby samo Słowo Boże mogło wybrzmieć i na jego rozważaniu powinien koncentrować się zbór. Taka opinia nie oznaczała jednak odrzucenia tradycji ojców, a znaczącą korektę w postrzeganiu ich roli.
Reformacja przywracając prymat Pisma Świętego w nauczaniu i życiu Kościoła nie zrezygnowała ze świadectwa ojców Kościoła i myśli scholastyków. Początek XVI wieku był zresztą złotym czasem dla patrystycznego renesansu w Kościele Zachodnim, czym zasłużyli się przede wszystkim humaniści. Kluczowy program powrotu do źródeł i wynalazek druku przyczyniły się do popularyzacji nauczania ojców Kościoła. Wydawano dzieła najważniejszych ojców, których wypowiedzi znane były głównie z Sentencji Piotra Lombarda. Coraz większe grono teologów i duchownych miało dostęp do wiedzy, która była zarezerwowana dla nielicznych. Zwolennicy reformacji, podejmując polemikę z teologami wiernymi papieżowi, od samego początku powoływali się również na wypowiedzi ojców Kościoła.
Św. Augustyn i nie tylko
Dla ks. dr. Marcina Lutra kluczowym teologiem był św. Augustyn. W końcu reformator należał do zakonu augustiańskiego i to właśnie teologia biskupa Hippony była jednym z kluczowych źródeł inspiracji teologicznych, szczególnie w kontekście rozumienia grzechu i usprawiedliwienia z łaski przez wiarę. Lekturę Pisma Świętego poprzedziło intensywne studium ojców Kościoła, ale nie tylko św. Augustyna, lecz także innych jak np. św. Atanazego, św. Hieronima czy św. Ambrożego. Dla Lutra ważna była też inna postać, nie mieszcząca się już w panteonie „ojców Kościoła”, ale kluczowa dla średniowiecza – św. Bernarda z Clairvaux, wielkiego mistyka. W jego przypadku, badacze zajmujący się teologią młodego Lutra, podkreślali, że miał on ogromny wpływ na chrystocentryczne ukierunkowanie reformatora.
Katolicki teolog Erich Kleineidam (+ 2005) przekonywał nawet, że nie tylko chrystocentryzm Lutra, ale i nacisk na osobistą relację z Bogiem, duchowy indywidualizm reformatora, a w szczególności jedno z kluczowych pojęć luterańskiej nauki o usprawiedliwieniu „Christus pro me” (Chrystus dla mnie) to wyraźny wpływ duchowości św. Bernarda z Clairvaux zauważalny w tekstach Lutra jeszcze przed legendarnym ogłoszeniem 95 tez z 31 X 1517 r. Co więcej, badacze odkryli, że niektóre fragmenty w Lutrowym Komentarzu do Listu do Rzymian z 1515/16 r. są parafrazą wypowiedzi cysterskiego mnicha, którego data śmierci – 20 sierpnia – obecna jest jako wspomnienie w kalendarzu liturgicznym Kościołów anglikańskich i niektórych ewangelicko-luterańskich.
Miarodajni? Nieomylni?
O tym jak istotne znaczenie mieli ojcowie Kościoła, a w szczególności św. Augustyn, już w początkowych latach reformacji i to jeszcze przed ogłoszeniem 95 tez, świadczy jedna z wypowiedzi Lutra z maja 1517 roku do Johannesa Langa z Erfurtu, również augustianina:
Nasza teologia i św. Augustyn robią dzięki Bożemu wstawiennictwu postępy i panują na naszym uniwersytecie
Powyższa wypowiedź młodego Lutra nie oznaczała pominięcia Pisma Świętego. Chrześcijanin poznaje zbawienną Ewangelię nie inaczej jak poprzez Słowo Boże, które odnajduje w Piśmie Świętym. Dla Lutra nie ulega wątpliwości, że to Pismo posiada w zwiastowaniu i nauczaniu kościelnym nadrzędną rolę, a wszelkie wypowiedzi, dotyczące wiary nie mogą być przeciwne świadectwu Pisma. Jakkolwiek słowa ojców Kościoła mają istotne znaczenie dla życia Kościoła, to dla Lutra autorytet ojców nie stanowi wartości samej w sobie, a jedynie wtedy, jeśli nauczanie ojców przybliża do Chrystusa i Chrystusa głosi.
Luter nie był pierwszym teologiem późnośredniowiecznego Kościoła, który odkrył, że ojcowie Kościoła i ich nauczanie nie jest ani jednolite, ani nie stanowi systematycznej refleksji gotowej do użycia. Luter wskazywał, że ojcowie nie raz sobie przeczą, a ich autorytet nie jest absolutny, a oni sami nie są nieomylni. W swoich pismach Luter nie szczędzi gorzkich słów tym, którzy stawiają świadectwo ojców na równi ze świadectwem Pisma lub tych, którzy przekonują, że ojcowie nie mogli nauczać wbrew Pismu. W traktacie O niewolnej woli Luter pisał do Erazma z Rotterdamu:
Lecz tak przytrafia się nierozumnym lub kiepskim czytelnikom książek, gdy z każdej bzdury napotkanej u Ojców i u Świętych czynią sprawę o najwyższym autorytecie, tak iż winę tę ponoszą potem nie autorzy, lecz czytelnicy. Jak gdyby ktoś, opierając się na świętości i powadze św. Piotra obstawał przy tym, że wszystko, co św. Piotr kiedykolwiek powiedział, jest prawdą, tak iż gotów byłby potem przekonywać, iż prawdą jest także to, co u Mateusza w r.16, w.22 nn ze słabości ciała doradzał Chrystusowi, by nie wszedł na drogę cierpienia, albo to, gdy nakazywał Chrystusowi, by wyszedł od niego z łodzi (Łuk.r.5.w.3), i wiele innych rzeczy, co do których sam Chrystus go karcił.
Luter stwierdza, że autorytet ojców Kościoła należy traktować jako rzecz obojętną dla wiary, gdyż:
Chrystus bowiem jest czymś więcej aniżeli autorytet Ojców.
Niektóre wyostrzone wypowiedzi reformatora o ojcach formułowane w duchu polemicznym nie są jednak ukierunkowane na wyrugowanie obecności ojców, czy Tradycji w ogóle, z życia Kościoła. Luter – szczególnie jeśli zestawimy go z późniejszymi reformatorami i przedstawicielami tzw. lewego skrzydła Reformacji – wybiera drogę środka, dystansując się jednakowo wobec ‘papistów’ i ‘marzycieli’. Wymownym przykładem jest obszerny fragment z pisma O wolności chrześcijanina:
Na koniec, ze względu na tych, którzy najlepsze nawet słowo do nich skierowane przekręcają fałszywie je tłumacząc, dodać należy oczywiście, że jest bardzo wielu takich, którzy słysząc o tej wolności wypływającej z wiary wnet przemieniają ją w sposobność do cielesnego wyżycia się. Myślą – teraz wszystko im wolno i chcą uchodzić za wolnych chrześcijan jedynie dlatego, że w pogardzie mają i odrzucają ceremonie, tradycje i postanowienia ludzkie, jak gdyby chrześcijanami byli przez to, że w ustalonych dniach poszczą lub gdy inni poszczą, wówczas oni spożywają mięso, albo zwyczajowe modlitwy pomijają z zadartym nosem wyśmiewając przykazania ludzkie, pozostawiając na uboczu pozostałe elementy religii chrześcijańskiej. Przeciwko nim bardzo zawzięcie występują z drugiej strony ci, którzy usilnie zabiegają o swoje zbawienie przez samo przestrzeganie i honorowanie obrzędów, jak gdyby zbawieni byli przez to, ze w ustalone dni poszczą lub powstrzymują się od spożywania mięsa, lub zmawiają określone modlitwy, zawsze mając na ustach zalecenia kościoła i ojców, lecz sami nie przykładają się do tego, co rozstrzyga o szczerości naszej wiary. I jedni i drudzy zarówno są winni, gdyż zaniedbawszy rzeczy poważniejsze, do zbawienia konieczne, z tak wielkim niepokojem dręczą się tymi błahymi i niepotrzebnymi rzeczami.
Wypowiedzi Lutra o autorytecie ojców pojawiają się także w innych pismach, m.in. w traktacie O soborach i Kościele, ale także w tekstach innych reformatorów, w tym przede wszystkim Filipa Melanchtona, który również w Apologii Augsburskiego Wyznania Wiary (1531) odwoływał się do wypowiedzi ojców. Zresztą sam Melanchton jako genialny grecysta intensywnie zajmował się tłumaczeniem i komentowaniem ojców Kościoła. To właśnie Melanchton w 1539 roku opublikował dzieło O Kościele i autorytecie Słowa Bożego (De ecclesia et de Autoritate Verbi Dei), w którym szeroko podjął kwestię autorytetu w Kościele, stwierdzając, że cały autorytet pochodzi od Słowa Bożego i analogicznie ojcowie Kościoła nie cieszą się autorytetem z urzędu, ze względu na swój status, lecz o ile głoszą światło Ewangelii.
Zróżnicowany stosunek do autorytetu ojców Kościoła i Tradycji w ogóle, pozwolił uniknąć luterańskiej reformacji popadnięcie w teologiczne ekstrema. Reformacja stanowczo odrzuciła pogląd, jakoby Tradycja (w tym i nauczanie Ojców Kościoła) stanowiła samodzielną wielkość obok Pisma, niezależne i równoprawne źródło objawienia. Dla reformatorów było oczywiste, że Tradycję należy weryfikować w świetle Pisma. Oczywiście, powstanie Pisma jego kanonu, jest efektem wieloletniego procesu kształtowania się Tradycji (w liczbie mnogiej) poprzez Kościół, w Kościele i dla Kościoła, jednak Kościół nie stoi ponad Pismem i jest jemu poddany, podobnie jak autorytet ojców, soborów, reformatorów i ksiąg wyznaniowych. To w Piśmie zapisane jest Słowo Boże, to Pismo jest zatem najwyższą normą (norma normans), według której osądzane być powinny wszelkie inne normy (norma normata), w tym i nauczanie ojców i reformatorów.
Dziedzictwo ojców Kościoła, szczególnie i uroczyście widoczne w starochrześcijańskich wyznaniach wiary, jest nieodłączną częścią chrześcijańskiej historii. Ojcowie ekumenicznych soborów lub innych zgromadzeń kościelnych nieustannie odwoływali się do słów ewangelii, świadectw apostoła Pawła i innych. Nie byłoby dzisiejszego Kościoła takiego, jaki znamy, bez ojców, ale nie byłoby go również bez reformatorów i wielu innych świadków wiary. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że żadna z tych okoliczności nie przesądza o byciu lub nie-byciu Kościoła Jezusa Chrystusa.
Opisując luterański stosunek do autorytetów, w tym do ojców Kościoła, amerykański teolog ks. Martin Marty stwierdził:
Ponieważ Biblia jest unikalnym dziełem, to posiada unikalne miejsce w Kościele. Luteranie nie rysują ostrych linii ani nie wznoszą wielkich ścian między Biblią a innymi formami autorytetu.
Nie ma zatem konieczności radykalnego ukazywania nauczania ojców jako sprzecznego z autorytetem Pisma, gdyż Pisma jest zupełnie inny, nadrzędny, od autorytetu ojców i soborów. Ale nie można też czynić z interpretacji ojców obowiązującą.
Podsumowanie
Czy zatem luteranie odrzucają ojców Kościoła?
Nie. Świadectwo i duchowe doświadczenia ojców Kościoła jest cenne, a czasem nawet bezcenne dla pielgrzymki Kościoła, jednak mocno zróżnicowane nauczanie ojców nie jest kluczowe ani decydujące ewangelickiej/luterańskiej tożsamości religijnej. Przykład i mądrość ojców może być inspiracją i zachętą do pogłębiania znajomości Pisma i przyjaźni z Chrystusem, ale nie może być narzuconym autorytetem, którym chrześcijanin jest związany.
Czy warto czytać ojców Kościoła?
Zdecydowanie tak. Ojcowie komentowali księgi biblijne, a ich doświadczenie zdobywane czasami w warunkach mocnych prześladowań i duchowych cierpień, może być pouczające także dla chrześcijan w XXI wieku. Życie Kościoła Jezusa Chrystusa jest historią żywego organizmu, ponieważ działa w nim Duch Święty.
Czy wszystkie wypowiedzi ojców Kościoła mają taką samą rangę?
Nie. Podobnie jak nie wszystkie wypowiedzi zawarte w Piśmie Świętym mają taką samą rangę. Ojcowie Kościoła zabierali głos na wiele tematów zgodnie z posiadaną wiedzą i specyficznym dla nich przeżywaniem wiary. Ich doświadczenia natury społecznej, politycznej, gospodarczej czy międzyludzkiej były zupełnie inne od naszych stąd np. niektóre wypowiedzi ojców nt. inaczej wierzących czy roli kobiety można/trzeba traktować z historycznym dystansem.
Kim są ojcowie i czy Kościół ewangelicki ma jakiś ‘kanon Ojców’?
Termin Ojcowie Kościoła dotyczy w sensie ścisłym (historyczno-teologicznym) starochrześcijańskich pisarzy do pierwszej połowy VIII wieku. Jednak w sensie szerszym warto też mówić o ojcach i matkach Kościoła, którzy w różnych epokach chrześcijaństwa byli świadkami wiary dla wielu chrześcijan.