Młodzi Reformatorzy – rozmowa z Arkadiuszem Raszką
140 młodych luteranów z różnych krajów i kontynentów w małym mieście o wielkiej historii – co takiego kryje się za hasłem „młodzi reformatorzy”?
Młodzi Reformatorzy to delegaci z Kościołów członkowskich Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL) biorących udział w programie Young Global Reformers Network (pol. Globalna Sieć Młodych Reformatorów). To w głównej mierze młodzi ludzie zaangażowani w pracę z młodzieżą w naszych Kościołach.
Jednak zaangażowanie w pracę kościelną to jedno, a czym innym jest brzmiący dość poważnie tytuł ‚młodzi reformatorzy’
Sekretarz Generalny ŚFL ks. dr Martin Junge przypomniał, że Reformacja się nie skończyła i że trwa nadal. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób działają na rzecz szeroko pojętego rozwoju Kościoła są reformatorami. W tę grupę włączają się również młodzi. Natomiast specyficzny tytuł „Młodych Reformatorów” odnosi się do delegatów, którzy są zobowiązani poprzez uczestnictwo w tym programie do przeprowadzenia specjalnych projektów w swoich Kościołach, które mają nawiązywać do idei płynących z Reformacji.
Biorąc pod uwagę interkulturowy kontekst uczestników i mocno zeświecczony kontekst samej Wittenbergi, to jakie aspekty Reformacji wydają się Panu szczególnie istotne, biorąc pod uwagę fakt, że nie mamy do czynienia z jedną wersją luteranizmu, a raczej luteranizmami
Głównym tematem warsztatów, jak i całego programu było hasło: „Uwolnieni przez Bożą miłość – zmieniamy świat”. Myślę, że właśnie temat uwolnienia i to z łaski przez wiarę w Chrystusa jest tym, co łączy nas wszystkich niezależnie od tego skąd pochodzimy, jakiej jesteśmy rasy, jakim językiem się posługujemy i z jakiej tradycji pobożnościowej się wywodzimy. Podkreślił to jeden z prelegentów, ks. dr Fidon Mwombeki (Zjedoczona Misja Ewangelicka) mówiąc, że jednym z podstawowych elementów naszej luterańskiej tożsamości jest teologia krzyża, a więc objawienie się Boga w krzyżu i nauka o usprawiedliwieniu bez naszej zasługi. To jest sedno tego, co nas łączy. W takim świetle pozostałe rzeczy tracą swe znaczenie. Oczywiście one nie znikają, lecz ustępują miejsca na dialog i pojednanie.
Ks. Mwobeki powiedział również, że młodzi powinni brać przykład z Lutra, jego radykalnego sposobu myślenia, odwagi i nawet rebelianckiej postawy? Owszem potrzebujemy odwagi, ale czy naprawdę potrzebujemy radykalnych myśli i rebelianckich postaw?
Myślę, że wszelki radykalizm jest nieodpowiedni. Wydaje mi się, że ks. Mwobeki zachęcał nas, aby jasno określić swoje teologiczne podstawy i się ich trzymać. Dlatego właśnie tak bardzo przywoływał teologię krzyża mówiąc w kontekście popularnej ostatnio teologii sukcesu. Co do odwagi to myślę, że jako młodzi reformatorzy potrzebujemy jej, bo wymaga tego rozpoczęcie każdej nowej rzeczy. Każdy pierwszy krok jest krokiem w nieznane i w pewnym sensie protestem przeciw jakieś części zastanej rzeczywistości. Program Young Global Reformers Network ma nam dać przestrzeń i możliwości do przeciwdziałania i zapobiegania właśnie takim dostrzeżonym brakom i niesprawiedliwościom w naszych kontekstach. Głównym założeniem programu nie jest inspirowanie i nawoływanie do radykalizmu i stworzenia nowego Kościoła. Chodzi o wiele bardziej o udzielenie wsparcia i przestrzeni młodym ludziom do aktywnego działania w ich Kościołach i społeczeństwach.
W projekcie wielkie nadzieję pokładają władze ŚFL. Jakie może on mieć przełożenie na Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce?
Poprzez stworzenie sieci Młodych Reformatorów na całym globie, ŚFL chce pokazać światu co tak naprawdę oznacza hasło: ecclesia semper reformanda – czyli Kościół w nieustannej budowie. Każdy z delegatów z danego Kościoła miał za zadanie stworzyć w czasie warsztatów plan projektu, który zostanie wprowadzony w życie po konsultacji z władzami danego Kościoła. Głównym celem tych projektów jest angażowanie młodych do szeroko pojętej pracy na rzecz drugiego człowieka. Poza tym ważnym aspektem jest zbudowanie globalnej wspólnoty młodych ludzi, która będzie się wzajemnie wspierać, wymieniać doświadczeniami oraz prowadzić dyskusje o tym, co znaczy być chrześcijaninem, luteraninem w dzisiejszym pluralistycznym i zsekularyzowanym świecie. Myślę, że dzięki wsparciu ŚFL zainicjujemy projekt, który będzie zarówno pobudzał młodzież do pokazywania wiary czynnej w miłości, jak i podkreślał obecność luteranów w polskim społeczeństwie.
Nabożeństwo inaugurujące
Jak ta obecności powinna wyglądać, biorąc pod uwagę nasz polskich kontekst? Przebić się jest niezwykle trudno, szczególnie w kontekście zbliżających się Światowych Dni Młodzieży w Krakowie?
Nasz projekt nie będzie jakimś spektakularnym wydarzeniem na skalę ogólnopolską. Wręcz przeciwnie! Głównym jego założeniem jest pokazywanie naszej tożsamości poprzez służbę na rzecz lokalnych społeczności. Projekt zakłada stworzenie materiałów do pracy z młodzieżą obejmującą cykl 2-3 spotkań. Tematyka będzie skoncentrowana wokół zagadnień teologii luterańskiej. Materiał ma podkreślić myśl, że jako luteranie jesteśmy powołani do służby dla Bożej chwały i na pożytek bliźnim – wszystkim, bez względu na wyznanie. Głównym celem materiału ma być wywołanie dyskusji, w jaki sposób młodzi luteranie mogą służyć lokalnej wspólnocie.
Efektem dyskusji ma być wypracowanie w każdej grupie jednego „małego projektu”, który będzie realizowany przez młodzież na rzecz innych pokoleń. Przykładowe projekty: czytanie bajek dzieciom w szpitalach/przedszkolach/domach dziecka, udzielanie bezpłatnych korepetycji, odwiedzanie pensjonariuszy w domach opieki, spacerowanie z nimi albo czytanie im, kurs obsługi komputera dla seniorów, uprzątnięcie cmentarzy itd. – cokolwiek przyjdzie młodzieży do głowy.
Podczas realizacji przedsięwzięcia, młodzież będzie nosiła specjalnie zaprojektowane koszulki. Napis jeszcze nie jest sprecyzowany. Będzie odnosił się do głównego tematu: „Uwolnieni by służyć” oraz będzie podkreślał naszą przynależność do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Noszenie tych koszulek ma pokazać społeczeństwu, że luteranie też są chrześcijanami, którzy chcą dbać o innych ludzi. Myślę, że to jest najlepszy sposób i wierzę, że najskuteczniejszy pomysł na zaznaczenie naszej obecności w społeczeństwie. Niech Polacy widzą, że też tutaj jesteśmy!
Co zrobiło na Panu największe wrażenie podczas tych dwóch tygodni w Wittenberdze?
W tym temacie długo mógłbym wymieniać, lecz myślę, że największe wrażanie wywarły na mnie spotkania z ludźmi z całego świata. Niesamowite było prowadzenie rozmów przy posiłkach z ludźmi z Namibii, Rosji, Indii, Australii, Węgier, Tanzanii i wielu, wielu innych miejsc na świecie. Rozmawialiśmy o naszych Kościołach, poglądach, życiu i wierze. I choć często różniliśmy się w wielu kwestiach, to dalej rozmawialiśmy nie tracąc sympatii do siebie. Myślę, że było to możliwe tylko dzięki naszej wspólnej wierze w Chrystusa, która jednoczy nas wszystkich w naszej różnorodności. Jedną sytuację zapamiętam na zawsze – była to chwila, gdy zmawialiśmy wszyscy modlitwę Ojcze Nasz – każdy w swoim języku. To był symbol naszej jedności!
Arkadiusz Raszka – student IV roku teologii ewangelickiej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, od lat zaangażowany w pracę młodzieżową na różnych płaszczyznach. Pochodzi z parafii w Dzięgielowie. Jest wolontariuszem Centrum Misji i Ewangelizacji.