Dary na nowy rok – różni, ale wszyscy należący do Chrystusa
Nowe hasło biblijne Roku Pańskiego 2015 zawiera więcej niż apel o akceptację bliźniego w imię tego, co uczynił dla nas Chrystus. To również wezwanie do szacunku wobec inaczej myślących i inaczej wierzących, innego sposobu mówienia o jednym Chrystusie i Jego Kościele – niezwykle aktualne nie tylko na początku roku, w trakcie ekumenicznej oktawy, ale i przez cały czas. O trudnych i inspirujących aspektach hasła biblijnego opowiada prof. Kalina Wojciechowska.
Dlatego przyjmujcie jedni drugich, jak i Chrystus przyjął nas ku chwale Boga
Rz 15,7
Fragment Listu do Rzymian, z którego pochodzi hasło na rok 2015, zawiera rady, jak postępować, gdy nie wszyscy mają w danej sprawie takie samo zdanie. W połowie pierwszego stulecia w rzymskich wspólnotach złożonych z etno- i judeochrześcijan dochodziło do poważnych konfliktów, związanych przede wszystkim ze stosunkiem do przeszłości i tradycji. Etnochrześcijanie nie czuli się zobligowani do przestrzegania prawa Mojżesza. Judeochrześcijanie – przeciwnie. Uważali, że nadal obowiązują wszystkie przykazania, łącznie z przepisami dotyczącymi pokarmów oraz poświęcania określonego dnia Bogu (Rz 14,1-6). Niestety, chrześcijanie w Rzymie nie ograniczali się do dyskusji. Coraz bardziej zantagonizowane grupy zaczęły budować swoją tożsamość na tych elementach, które stały się zarzewiem konfliktu. Dochodziło do oceny oponentów i dewaluowania szczerości i mocy ich wiary. Jeśli ktoś nie chciał zmierzyć się z wymogami prawa Mojżeszowego, to znaczyło, że jego wiara jest chwiejna i słaba.
Taka postawa, według Pawła, nie przystoi chrześcijanom. Ktoś, kto osądza swego brata tylko dlatego, że brat ów „grzeszy inaczej”, zapomina, że istotą chrześcijaństwa jest przynależność do Chrystusa. A o przynależności do Chrystusa świadczy to, w jaki sposób traktuje się współwyznawcę. Paweł nie dewaluuje dawnych praktyk, których chcą przestrzegać chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, ale przestrzega, aby praktyki te nie przesłoniły im zbawczego dzieła Chrystusa i aby to nie one stały się przyczyną chrześcijańskiej dumy i umocnienia w wierze. Nie mogą pozostać wartością samą w sobie, muszą prowadzić ku Chrystusowi. Nie mogą być też przyczyną osądu tych, którzy ich nie przestrzegają. I odwrotnie – ci, którzy nie czują się zobligowani do przestrzegania wszystkich żydowskich przepisów, nie powinni czuć się lepsi tylko z tego powodu, że – jak im się wydaje – osiągnęli prawdziwą chrześcijańską wolność.
Jak więc należy zachować się, gdy wokół ludzie, chrześcijanie, współwyznawcy, zachowują się nie tak, jak byśmy chcieli i kiedy kłóci się to z naszym wyobrażeniem „prawdziwego chrześcijanina silnego w wierze”? Przede wszystkim musimy powstrzymać się od oceniania. Po drugie – jeśli szczycimy się niezłomną wiarą, opartą na tym, co przekazuje Pismo (Rz 15,4), to natychmiast powinniśmy sobie uświadomić, że wiara ta nie jest naszą zasługą, lecz Bożym darem. Należy z niego korzystać tak, aby tego, kogo uważamy za „słabego”, umocnić, pomóc mu uporać się z wątpliwościami (Rz 15,1), ale nie można – prezentując całe nasze „nienaganne”, „wzorowe” postępowanie i nawet wskazując, że jego źródłem jest nasza wiara – poprawiać sobie samopoczucia, porównując się do słabych i czerpiąc satysfakcję z własnej pobożności.
Ewangelista Łukasz, towarzysz apostoła Pawła, przekazuje tę myśl, ubierając ją w formę przypowieści o faryzeuszu i celniku (Łk 18,9-14), która obrazuje właściwą postawę człowieka wobec Boga. Zalecenia Pawła można więc potraktować jako uzupełnienie odnoszące się do relacji międzyludzkich we wspólnocie: ani faryzeusz nie powinien unikać spotkań z celnikiem, ani celnik nie powinien kryć się przed faryzeuszem, ale jeden ma przyjmować i traktować drugiego jako dar od Boga.
Rz 15,7 stanowi podsumowanie tych Pawłowych zaleceń. Apostoł wyraźnie mówi, aby „przyjmować się wzajemnie”. Grecki czasownik „proslambano” nie oznacza tylko wzajemnego goszczenia się, czy życzliwego przyjmowania we wspólnocie. „Proslambano” oznacza coś więcej, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wzajemnościową formę tego czasownika i dodatkowe wzmocnienie tej relacji zaimkiem – „wzajemnie”. „Proslambano” należy więc odczytywać jako wzajemne „chwytanie” się, jako wzajemną „pomoc”, jako „branie jeden od drugiego”, a nawet jako „wzajemne karmienie się”. Paweł pisząc „przyjmujcie jeden drugiego”, chce powiedzieć więcej niż bądźcie życzliwi dla tych, którzy do was przychodzą i do których przychodzicie. Apostoł nakazuje: Bądźcie darem dla innych i przyjmujcie innych jako dar! Bądźcie pełni oddania, ale też uczcie się przyjmować oddanie innych! Niech wasza wiara i siła będzie pokarmem dla innych, ale równocześnie pozwalajcie się karmić, zabierajcie ze sobą to, czym inni was karmią! „Brać jedzenie na drogę” – to zresztą jedno ze znaczeń czasownika „proslambano”.
Zostaje jeszcze dopowiedzenie – „na chwałę Boga”. Umieszczenie tego dopowiedzenia na końcu zdania sprawia, że można je odnieść do wszystkiego, co zostało wcześniej powiedziane. Chrystus stał się dla nas darem i pokarmem nie dla własnej chwały, ale na chwalę Boga, aby pokazać Jego istotę. Apostoł Paweł uzmysławia więc swoim odbiorcom, że wzajemność w dawaniu i braniu, ofiarowaniu swoich wartości innym i czerpaniu z systemu wartości uznawanych przez innych służyć ma Bożej chwale, a nie budowaniu własnej pozycji.
Rz 15,7 – to bardzo piękne, ale też trudne motto nowego roku. Warto będzie przypomnieć je sobie, gdy przyjdzie pokusa oceny zachowania i postępowania innych. Może dzięki tym słowom łatwiej nam będzie dostrzegać u innych to, z czego sami możemy skorzystać, a jednocześnie ofiarowywać to, co sami uznajemy za wartościowe i dobre. Na chwałę Boga.
prof. Kalina Wojciechowska