Potrzebujemy dojrzałych chrześcijan

rozmowa z bp. Markusem Schochem, zwierzchnikiem Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego Gruzji i Południowego Kaukazu

26 kwietnia 2019, Redakcja

Jak duży albo jak mały jest Kościół Księdza Biskupa?

Myślę, że to były słowa dawnego biskupa Siedmiogrodu Christopha Kleina, który stwierdził, że chrześcijanie nie są liczeni, a ważeni. Chodzi o oczywiście o ich znaczenie, jakie posiadają w społeczeństwie i w jaki sposób pokazują swoje zaangażowanie. Co do liczb możemy powiedzieć, że nasz Kościół jest nieliczny i stanowi mniejszość. Mamy sześć parafii w Gruzji i po jednej parafii w Armenii, Azerbejdżanie i Abchazji. Jeśli chodzi o liczbę członków to mamy nieco ponad tysiąc zarejestrowanych wiernych. Jesteśmy zatem naprawdę małym Kościołem, ale mimo to staramy się zaangażować na rzecz społeczeństwa i naszych współwyznawców.

Dla Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła w Gruzji i Południowego Kaukazu bardzo ważna jest praca diakonijna. Mamy Ewangelicko-Luterańskie Dzieło Diakonii w Gruzji i prowadzimy tutaj pracę socjalną, z którą docieramy nie tylko do naszych wiernych, ale i do reszty społeczeństwa. Mamy niewielki dom starców, stację socjalną i prowadzimy kuchnię, która codziennie przygotowuje ok. 100 porcji ciepłej zupy. Ponadto prowadzimy domową służbę opiekuńczą skierowaną do ludzi starszych i samotnych, którzy mają trudności z wychodzeniem zewnątrz. Także na tym obszarze pomagamy ok. 100 osobom.

Jak wygląda etniczna struktura Kościoła?

Założenie naszego Kościoła związane jest z emigracją Niemców przed 200 laty. W 1817 r. przesiedleńcy z Wirtembergii przybyli na Południowy Kaukaz. Ich decyzja miała z jednej strony gospodarcze przyczyny, gdyż w tym czasie panowały w Szwabii klęska nieurodzaju i głód, ale były też i religijne motywy. Wielu emigrantów było pietystami, którzy oczekiwali na bliski koniec świata. Chcieli wyjść naprzeciw powracającemu Panu, którego spodziewano się oczywiście w Ziemi Świętej, ale ta była wówczas pod panowaniem Imperium Osmańskiego. Rosyjski car wystosował zaproszenie, aby Niemcy przybyli na słabo zaludniony obszar Południowego Kaukazu, który dopiero co znalazł się pod jego władzą. Car zaprosił przesiedleńców do Gruzji, aby osiedlili się u stóp Góry Ararat, świętej góry, która była znacznie bliżej Ziemi Świętej niż ich dawna ojczyzna. We wnętrzu góry miała być przechowywana Arka Przymierza.

A zatem niemieccy pochodzący z regionu Szwabii pietyści są korzeniami naszej misji, ale dziś postrzegamy się jako luterański Kościół w Gruzji, który świadomy jest swojego niemieckiego pochodzenia. Nasi wierni to jednak nie tylko Niemcy – jesteśmy otwarci na inne narodowości. Mamy Gruzinów, Ormian, Kurdów, Białorusinów, Ukraińców i innych.

W jakim języku prowadzone są nabożeństwa?

Język rosyjski jest głównym językiem w naszym Kościele, także w liturgii. Większość parafian pochodzi z wieloetnicznych rodzin, które posługują się kilkoma językami. Gdy Ormianin poślubia Białorusinkę to w rodzinie nie mówi się ani po białorusku ani po ormiańsku, ale właśnie po rosyjsku. Coraz intensywniej staramy się używać języka gruzińskiego, ponieważ młodsze pokolenie znacznie częściej używa tego języka. To wszystko stanowi ogromne wyzwanie, biorąc pod uwagę wciąż dużą dominację języka rosyjskiego i konieczność dopasowania się do zmieniającego się kontekstu społecznego, który stopniowo zwraca się ku językowi gruzińskiemu.

Ilu duchownych pracuje w Kościele?

Aktualnie mamy sześciu duchownych.

Tylko mężczyźni?

Nie, mężczyźni i kobiety. Sześć duchownych, z czego połowa to kobiety. Jesteśmy wdzięczni za służbę kobiet księży. Na początku nasi zborownicy byli nieco sceptyczni, gdy wprowadziliśmy ordynacje kobiet, ponieważ było to dla nich zupełnie nieznane. Jednak doświadczenie pokazało, że kobiety księża stały się dla nas wielkim błogosławieństwem. Dzisiaj nikt nie może sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. Jedna z naszych duchownych pełni służbę w Azerbejdżanie i jest nawet autochtonką, pochodzi z muzułmańskiej rodziny, a później studiowała teologię ewangelicką w seminarium teologicznym w Sankt Petersburgu.

Wspomniał Ksiądz Biskup, że działalność Kościoła dotyczy nie tylko Gruzji, ale i innych państw Południowego Kaukazu. Oznacza to, że misja Kościoła prowadzona jest albo w prawosławnym albo w wieloreligijnym kontekście. Jak wyglądają stosunki ekumeniczne i współpraca z niechrześcijańskimi religiami. Czy istnieje w ogóle fenomen ekumenizmu?

Sytuacja wygląda różnie w zależności od kraju. Azerbejdżan jest muzułmańskim krajem, gdzie islam wyznaje ponad 95% społeczeństwa, ale istnieje też mała chrześcijańska diaspora, w której my – jako luteranie – sami stanowimy mniejszość. Sytuacja wygląda tutaj zupełnie inaczej niż w Gruzji, która jest krajem chrześcijańskim, co widać już choćby po samej fladze państwowej. Każdy kraj ma swoje wyzwania. W Azerbejdżanie działalność misyjna jest zakazana – to znaczy: można troszczyć się o swoje wspólnoty, ale wszystko, co poza nie wykracza jest cokolwiek trudne i niechętne widziane przez aparat państwowy, a w szczególności praca wśród dzieci musi być organizowana z wyczuciem i ostrożnością.

Czy konwersje też są zabronione?

Nie, tylko działalność misyjna. Nie mogę np. publicznie mówić o wierze chrześcijańskiej, ale jeśli ktoś się zdecyduje zostać chrześcijaninem to nie można mu tego zakazać. Oficjalnie Azerbejdżan jest krajem świeckim, ale i tak państwo chroni muzułmańską tożsamość państwa. W Gruzji jest oczywiście inaczej, ale mimo tego nasza praca nie jest o wiele łatwiejsza. Tam zauważalna jest z kolei dominująca obecność Cerkwi prawosławnej, która bardzo krytycznie widzi publiczną działalność innych Kościołów. W niektórych częściach społeczeństwa widać wrogie nastawienie do innych wyznań.

Czy Ksiądz Biskup utrzymuje kontakty z Gruzińską Cerkwią Prawosławną?

Tutaj trzeba rozróżnić między oficjalnymi kontaktami a tym, z czym spotykamy się na co dzień. Powiedziałbym, że oficjalne relacje z Kościołem prawosławnym są poprawne. Szanujemy się. Nie ma żadnych problemów w kontaktach z patriarchą Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej. Po moim wprowadzeniu w urząd przyjął mnie na audiencji i życzył mi Bożego błogosławieństwa dla mojej służby w Gruzji. Na oficjalnej płaszczyźnie nie ma żadnych trudności i dyskryminacji. Inaczej już w przestrzeni społecznej. Dla wielu ludzi prawosławie i „gruzińskość” należą do siebie. To nie znaczy, że wszyscy Gruzini są głęboko wierzący i w każdą niedzielę idą do cerkwi lub czytają Biblię. Wszyscy, którzy nie pasują do tego schematu traktowani są nieufnie, ponieważ wypadają z pewnych ram. Jako biskup, a już w ogóle jako cudzoziemiec, nie doświadczam jakiejkolwiek dyskryminacji, ale nasi wierni już tak.

Czy są gruzińscy luteranie?

Owszem, ale właśnie oni mają naprawdę trudną sytuację w swoich rodzinach, ze swoimi znajomymi, sąsiadami lub w pracy. Nie chodzi o to, że są luteranami, ale, że nie są prawosławni i nie pasują do „normy”. Dotyczy to także innych mniejszości. Niestety trzeba powiedzieć, że nierzadko także duchowieństwo prawosławne w parafiach ma podobne nastawienie. Związane jest to także z pewnymi brakami w kształceniu i kapłani prawosławni nie są czasami w stanie rozróżnić między sektą a Kościołem luterańskim. Wszystko, co nie jest prawosławne, jest z góry odrzucane.

Ze strony państwa nie ma prześladowań innych wyznań czy religii, ale wyraźne jest nierówne traktowanie, które prowadzi do faktycznej dyskryminacji. Są prawne obszary życia społecznego, w których jest to szczególnie zauważalne. Na przykład w kwestii własności. W czasach sowieckich wszystkie wspólnoty religijne zostały wywłaszczone. Sowieci nie robili tutaj żadnych różnic, ale dotychczas jedynie Cerkiew prawosławna otrzymała swoją własność z powrotem, a inne Kościoły i związki wyznaniowe nie – dotyczy to zarówno Kościoła rzymskokatolickiego czy Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Także my jako Kościół ewangelicko-luterański nie otrzymaliśmy z powrotem tego, co do nas należało, a zachowały się gdzieniegdzie historyczne kościoły luterańskie, których nie wolno nam nawet używać.

Powracając do pierwszego pytania: co znaczy dla Księdza Biskupa i dla Kościoła w Gruzji i Południowym Kaukazie być luteraninem?

To, co nas wyróżnia jako Kościół luterański jest fakt, że staramy się o to, aby członkowie naszego Kościoła byli dojrzałymi chrześcijanami. Edukacja odgrywa w naszym Kościele ogromną rolę: indywidualna lektura Pisma Świętego, ale też własna refleksja. Nie chodzi o to, aby słuchać tylko tego, co ksiądz ma do powiedzenia. Istotne jest, abyśmy zmagali się z pytaniami wiary: co oznacza moja wiara na co dzień, jakie ma znaczenie dla mojego życia, jak powinna wyglądać odpowiedzialność? – te pytania poruszają nas i robimy wszystko, aby nasi zborownicy czuli się odpowiedzialni za Kościół i społeczeństwo. Z tym wiąże się również nasze diakonijne zaangażowanie, które jest nieodłączną częścią naszej wiary. Wszystko to wyróżnia nas jako luteran.


K37A2343

Zdjęcie 4 z 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Aby wykorzystać treść lub jej fragmenty należy otrzymać pozwolenie redakcji!